Na służbie

05 października 2015

DSC_8139-HDR(3)Kontrola, to chyba najbardziej odpowiednie słowo, które może oddać naszą rzeczywistość. Państwo nam nie ufa i na wszelki wypadek traktuje nas jak potencjalnych grubasków czy pijaczków. Zagląda nam i ustala menu i każe dmuchać w alkomaty, oczywiście wszystko z  troski o nas. W wielu miejscach kraju, nasi dzielni stróże prawa robią  łapanki na promilowych kierowców. Cóż, można przywyknąć do utrudnień z tym związanych, wszak idea jest szlachetna. Lepiej kontrolować, niż wzywać zakład pogrzebowy. Jednak jakoś nie mogę się tego typu akcji przekonać. Godzę się na to, choć ciśnienie mi się podnosi ilekroć widzę taką blokadę policyjną.

Mój wpis nie jest jednak poświęcony samej kontroli, lecz formie w jakiej się to odbywa. Jadąc kilka dni temu z żoną do pracy, natknąłem się na taki alkoholowy punkt kontrolny. Trzech mundurowych w kamizelkach wyrywkowo sprawdzało kierowców. Dobrze, że byli rozsądni i robili to wyrywkowo, dzięki czemu korek nie był większy niż zwykle. Uderzył mnie sposób w jaki wykonywali swoją pracę. Znudzeni z rękami w kieszeniach gadali ze sobą i co jakiś czas wybierali sobie jednego czy dwóch kierowców do kontroli. Policjanci nie byli nawet zainteresowani kierowcami. Operator alkomatu, znudzony i pochłonięty rozmową z dwójką pozostałych funkcjonariuszy, traktował kierowców jak bydło. Nie, to za mocne porównanie, bo zaganiacze bydła przynajmniej patrzą na bydło. On nawet nie spojrzał na kierowców. Ot, machał od niechcenia alkomatem przez ramię, co należało rozumieć jako możliwość jazdy. Po chwili zmieniał gest wskazując owym urządzeniem w dół, co należało odczytać jako polecanie zatrzymania się. Podchodził do kierowcy z ręką w kieszeni i podstawiał rurę pod usta. Zero szacunku do człowieka. Gdybym jako nauczyciel rozmawiał z uczniem lub rodzicem w takiej pozycji, byłbym słusznie odebrany jako cham.

Od funkcjonariusza państwowego można chyba więcej wymagać. Przecież nosi mundur i czapkę z orłem. To chyba do czegoś zobowiązuje. Taki człowiek powinien świecić przykładem szacunku i dobrego wychowania. A nie jak pastuch przeganiać bydło. Rozumie, że to nudna robota, ale nie uzasadnia to arogancji wobec obywateli. Widząc tę scenę i oglądając sporadycznie dokumenty z pracy drogówki, dostrzegam jakby dwie inne służby mundurowe, a może to tylko tak wygląda u naszych bytomskich policjantów z drogówki…