Jest aż tak źle…

04 maja 2015

07 niedzielaPrawdy o sobie można dowiedzieć się na różne sposoby. Normalnie szczerości oczekujemy od przyjaciół. którzy głoszą nam czasami bolesne prawdy. Czynią tak za naszym przyzwoleniem po to, by nam pomóc coś zmienić lub zauważyć nasze wady. Innym razem, ktoś w ataku agresji pod naszym adresem, również wyleje na nas wiaderko brudów i jeśli oddzieli się emocje i wodolejstwo, zostaje esencja, która może zawierać ziarno prawdy na nasz temat.

Jednak czasem ktoś niespodziewanie, wystrzeli nam  prosto między oczy. Oto dziś wracając z pracy spotkałem jednego z moich sąsiadów. Nie wiem ile ma lat, ale strzelałbym, że mieści się w przedziale 15 -20. Byłem dość otępiały po kilku godzinach wegetacji na maturach, co normalnego człeka powinno cieszyć, że ma siedzieć jak warzywko i nic nie robić. Dla mnie godziny spędzone na maturach, to marnowanie czasu, szkoła przetrwania i odmóżdżanie w jednym. Zatem po tych kilku godzinach wegetacji, spotykam tego sympatycznego jegomościa, gdy dogonił mnie u drzwi do naszej klatki schodowej. Otwarłem je i powiedziałem coś w stylu: proszę, idź prędzej, bo jesteś młodszy, a ja już jestem starszy gość i nie mam takiej kondycji. Nie wiem czego oczekiwałem w zamian. Nie jestem jakąś panią w wieku, gdy chce się zatrzymać czas szprycując się botoksem. Jednak jego odpowiedź uświadomiła mi mocno, że czas tyka i do pewnych rzeczy już nie wrócę.

Otóż ów młodzik, rzucił mi na odchodne:

„No, leci ten czas. Kiedyś ja będę w pana wieku”

Przecież to mistrzostwo ciętej riposty i doskonałego poczucia humoru. Pod warunkiem, że on żartował… Do dziś nie czułem upływu czasu. Ale wolę ową smutną prawdę usłyszeć w takiej formie, niż leżąc na kozetce u psychoterapeuty. Przecież to normalne, że czas leci, latek przybywa i przychodzą następcy. W klasztorze bracia na widok nowych kandydatów, zwykli mawiać:

„Wspaniale, że tu jesteście, bo będzie nas miał kto wynieść na cmentarz”

Czy można to ująć dosadniej? I z tym pozytywnym przesłaniem idę posłuchać tykania zegara.