A jednak ktoś o mnie myśli

03 listopada 2014

klawiaturaKiedyś moja uczennica powiedziała, że nie ma takiego człowieka, który nie nadaje się na przyjaciela. Zdanie to zapadło mi głęboko w pamięć i stanowiło pociechę w wielu trudnych sytuacjach. Zawsze pojmowałem przyjaźń jako prawdziwą miłość, zgodnie z tym, co powiedział Jezus:

„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13)

Oczywiście prawdziwa przyjaźń, to prawdziwa rzadkość i jest efektem długiej zażyłości. Można nawet powiedzieć, że prawdziwa przyjaźń jest czymś tak wielkim, że ludzie zmierzają do niej od najmłodszych lat. Zdarza się czasami, że nawet w przedszkolu dzieciaki mówią o kimś z grupy, że jest przyjacielem. Jestem daleki od podważania tej deklaracji, bo skoro ktoś tak mówi, to chyba wie co mówi.

W czasach gdy miejsce rozmowy zastępuje „czatowanie”, coraz trudniej jest o prawdziwą przyjaźń, czy przynajmniej dobrą znajomość. NIC nie może zastąpić realnego spotkania i rozmowy. Jednym słowem, nie wierzę w wirtualne znajomości i miłości. Trzeba być wyjątkowym desperatem, by wierzyć, że „wyklikana” serdeczność jest prawdziwa. Niestety, klawisze i światłowody zastąpiły nam spotkanie z żywym człowiekiem. Nawet nasze skrzynki pocztowe, stały się swoistym pośrednikiem między nami, a bankami i rachunkami za telefon czy internet.

Twórcy niektórych aplikacji społecznościowych, są świadomi tego, że żyjemy coraz bardziej wchłonięci w wirtualną rzeczywistość i dlatego próbują uczynić ją bardziej ludzką. Oto dziś przyszedł do mnie mail z pewnej aplikacji, w którym ktoś do mnie pisze tak:

„Witaj Adam, Brakuje nam Ciebie!”

Jakże to miło z ich strony… Od razu poczułem się dobrze. Kurcze, ktoś za mną tęskni. Ba… zna mnie po imieniu! Cóż za wrażliwi ludzie siedzą tam daleko, za biurkami i wpisują odpowiednie algorytmy czułości i tęsknoty. Mało tego, gdy otworzyłem całą wiadomość okazało się, że nie tylko za mną tęsknią, ale troszczą się o mnie i nawet coś dla mnie przygotowali. Po rozwinięciu przeczytałem:

„Witaj Adam, Brakuje nam Ciebie! Minęło sporo czasu od Twojego ostatniego treningu i chcielibyśmy pomóc Ci wrócić do formy”

Ja cię… Zwyczajnie brak mi słów.

Może watro opracować taki komunikat do wszystkich katolików: „Witaj N! Brakuje mi Ciebie! Minęło sporo czasu od Twojej ostatniej spowiedzi i chciałbym pomóc Ci wrócić do formy. Bóg”. Oczywiście taki komunikat już jest od dawna, ale gdzieś nam umknął i może warto go sobie przypomnieć:

„Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1, 15)